
Tajlandia była, po Indiach i Nepalu, łatwymi i przyjemnymi wakacjami. Niech ten film będzie pocztówką z wakacji.
Przeczytaj resztę wpisu...Tajlandia była, po Indiach i Nepalu, łatwymi i przyjemnymi wakacjami. Niech ten film będzie pocztówką z wakacji.
Przeczytaj resztę wpisu...Chiang Mai, 17 stycznia 2010 Nasz amulet (Budda) odjechał w dal zawieszony na tylnym oparciu miejskiego autobusu w Bangkoku. Mam tylko nadzieję, że nie narazimy tym samym pasażerów na żadne nieprzyjemności. Może powinniśmy go byli zgodnie ze zwyczajem zanieść do świątyni i dać lamie do pobłogosławienia za kwotę równą kosztowi odmalowania na jednej ze ścian klasztoru kilku scen z życia Buddy? A może powinniśmy byli wybrać zupełnie inny amulet z Buddą? A może powinniśmy nosić na szyi krzyż chrześcijański zamiast Buddy? A może wszystko było po prostu zapisane w gwiazdach? Był duszny wieczór w malowniczym Chang Mai. Właśnie zarezerwowaliśmy sobie stolik w pierwszym rzędzie na jutrzejszy muai thai, tajski boks. Podekscytowani wsiedliśmy do tuk-tuka (motorowa taksówka na trzech kółkach), który […]
Przeczytaj resztę wpisu...Chiang Mai, 12 stycznia 2010 Nasz cel: zapalić opium. Udajemy się więc na północ Tajlandii do legendarnego Złotego Trójkąta rozprzestrzeniającego się na granicy pomiędzy Tajlandią, Laosem i Birmą, gdzie przez setki lat toczono zaciekłe boje o makówki. Po całonocnej podróży autobusem, docieramy do Chiang Mai, dużego choć bardzo spokojnego miasta, w sam raz po ruchliwym Bangkoku. Podróżnicy wsiąkają tu na wiele tygodni, które urozmaicają sobie lekcjami gotowania, masażu tajskiego, medytacji a nawet języka. Jeszcze w Bangkoku poznajemy Piotra i Karolinę i od razu czujemy, że najbliższe dni spędzimy razem, że przynajmniej na jakiś czas powiększy się skład Expedition Moustache. Choć tak naprawdę to my dołączyliśmy, gdyż wcisnęliśmy się do wynajętego przez nich pick-upa. W ten sposób wtapiamy się w otoczenie, […]
Przeczytaj resztę wpisu...10 stycznia 2010, Bangkok Na ogromnym, nowo otwartym lotnisku Suvarnabhumi w Bangkoku wita nas zastęp uśmiechniętych kobiet. Zamiast girland- schludna biała polówka, błękitne ogrodniczki, czepek i niebieskie, błyszczące kalosze. Zamiast kołysać biodrami- rytmicznie machają ultranowoczesnymi rurami od odkurzaczy. Ta sama drużyna towarzyszy nam na każdym niemalże kroku w Tajlandii. Są obecne na ulicach, w centrach handlowych, stacjach kolejowych, szpitalach. Zawsze w ruchu, zawsze w służbie czystości. Ten wdzięczny sztab drobnych Tajlandek powitalny to służby sprzątające, szorujące i polerujące. Po Indiach i Nepalu zanurzamy się w inny wymiar podróżowania. Od dziś jest słonecznie i sterylnie. Wakacje. Otwieram poranną gazetę. Na drugiej stronie ogromne ogłoszenie, wytłuszczony napis krzyczy „Zmiana płci jedyne 1 435 $”. Za niewiele ponad trzy tysiące złotych tajscy chłopcy […]
Przeczytaj resztę wpisu...od 20 lutego 2010 odwiedziło nas osób.