To niesłychane, że w Indiach w każdym nowym miejscu przechodzimy chrzest bojowy. W pierwszym kontakcie zawsze jestem zagubiona, po dwóch dniach czuję się jak w domu. Wiem już, że bezdomny który co rano łapie mnie za rękaw jest zupełnie nieszkodliwy, ostatnio puścił nawet do mnie oko. Wiem, że rikszarz, który zachodzi mi drogę tuż pod drzwiami naszego hotelu nie jest oszustem i nawet nieźle mówi po angielsku. Wiem, gdzie kupić wodę, gdzie proszek do prania. Ale ta historia, ten proces oswajania odnawia się za każdym razem, a wtedy już czas na kolejne miejsce. Tak naprawdę nasza podróż w dużej mierze składa się z „organizowania”. Czasami kupno biletu na pociąg, wybrnie restauracji czy miejsca na nocleg, znalezienie najtańszego Internetu, obranie następnego postoju, odróżnienie prawdy od kłamstwa, zabiera wieki. Tak, odróżnienie prawdy od kłamstwa. Indusi są cudowni, pomocni, ciekawi świata, radośni. Niestety, wielu z nich ma interes w tym, żeby przekonać backpackersa do swoich propozycji. Nawet w oficjalnej państwowej informacji turystycznej w Delhi wciska się turystom różne bzdury, po czym w rozmowie wychodzi na jaw, że pracownicy biura otrzymują prowizję od skierowania podróżników do konkretnego stanu Indii.
Abstrahując jednak od różnych interesów, tak już w Indiach jest, że nic nie jest białe, nic nie jest czarne. Wszystko jest względne. Skąd to się bierze? Z filozofii Wschodu. Każdy wyznawca hinduizmu żyje na wielu poziomach i w wielu przedziałach, tak, że to co jest ważne w jednym kontekście, jest nieważne, błędne i nawet niebezpieczne na innym poziomie i w innym kontekście. Moralność hinduizmu jest kontekstualna, a nie absolutna. Tak niegdyś Girial Jain, właściciel wpływowego dziennika „The Times of India” wyjaśniał, dlaczego człowiekowi Zachodu wydaje się, że Indiach jest na każdym kroku okłamywany.
Agi
z tym oswajaniem ,to bardzo trafna uwaga.szkoda , ze kiedy nastapi już gnacie dalej .to samo z organizowaniem- w pewnym sensie strata czasu i mnóstwo stresu .bedzie miejsce w pociagu czy nie ?, znajdzie się tani internet , czy raczej odpuscimy pisanie.?Szczescie , ze macie pewną swobodę czasową i mozecie zanurzyć sie w miejscowe relatywne podejscie do czasu.
Macie jednak ambitny plan przed sobą więc ta podróż to chyba będzie po to ,zeby znależc miejsca do których na pewno będziecie chcieli wrócić i z oswojonymi miejscami sie zaprzyjażnić bliżej:)