barrilete

Gwatemala
2010-11-11

Notki do nieba

1

Santiago Sacatepéquez, Día de Todos Santos, 1 listopada 2010 Od samego rana chłopcy biegali podekscytowani. Podklejali, poprawiali, sprawdzali liny. Nadeszła w końcu ich kolej. Kilkunastu z nich złapało za grube sznury i zaczęło ciągnąć z całych sił, by postawić konstrukcję. Kropelki potu lśniły na ich śniadych twarzach o ostrych rysach. Nie z gorąca, z nerwów. Setki gapiów wstrzymało oddech. Nad cmentarzem nastała na chwilę zupełna cisza, tak jakby tłum ludzi nagle zniknął. Oczy wszystkich skierowały się ku podnoszącemu się właśnie okrągłemu barrilete (hiszp. wielki, stojący latawiec) o promieniu kilku metrów. Nagle gigant zachwiał się i głośny trzask przeciął ciszę. Zaraz potem przez tłum przeszedł jęk rozczarowania, niesiony dodatkowo wiatrem. Potężne bambusowe pale nie wytrzymały naporu konstrukcji, połamane kikuty przerwały cienki […]

Przeczytaj resztę wpisu...