Santiago Sacatepéquez, Día de Todos Santos, 1 listopada 2010 Od samego rana chłopcy biegali podekscytowani. Podklejali, poprawiali, sprawdzali liny. Nadeszła w końcu ich kolej. Kilkunastu z nich złapało za grube sznury i zaczęło ciągnąć z całych sił, by postawić konstrukcję. Kropelki potu lśniły na ich śniadych twarzach o ostrych rysach. Nie z gorąca, z nerwów. Setki gapiów wstrzymało oddech. Nad cmentarzem nastała na chwilę zupełna cisza, tak jakby tłum ludzi nagle zniknął. Oczy wszystkich skierowały się ku podnoszącemu się właśnie okrągłemu barrilete (hiszp. wielki, stojący latawiec) o promieniu kilku metrów. Nagle gigant zachwiał się i głośny trzask przeciął ciszę. Zaraz potem przez tłum przeszedł jęk rozczarowania, niesiony dodatkowo wiatrem. Potężne bambusowe pale nie wytrzymały naporu konstrukcji, połamane kikuty przerwały cienki […]
Przeczytaj resztę wpisu...»Dr Livingstone, I presume?«
Henry Morton Stanley
Najnowsze wpisy
Tam byliśmy
Tagi
Altiplano
Annapurna Circuit
Aotearoa
Argentyna
Auckland
Ayers Rock
Bardia
Belize
Boliwia
Brazylia
capoeira
Chile
Cotopaxi
dookoła świata
Ekwador
favela
Fidżi
Gwatemala
Honduras
Huaorani
Indie
Karaiby
kiwi
Kostaryka
lew morski
Majowie
Meksyk
Nikaragua
Nowa Zelandia
Nowy Jork
Nuevo Rocafuerte
nurkowanie
outback
Panama
park narodowy
podróż dookoła świata
pustynia
Rio de Janeiro
Rote
Salvador da Bahia
tygrys bengalski
Vanuatu
Varanasi
wulkan
Yasuni