Delhi

Indie
2009-11-10

Coś dobrego

dehli1

Po wyjściu z samolotu oblepił nas brud. Brud, który unosi się w powietrzu i wdziera w każdą szparę. Ujrzałam mężczyznę z przetłuszczonymi włosami i wąsem oraz rząd brudnych krzeseł plastikowych. Nie ma wątpliwości, wylądowaliśmy w Indiach. Po dzikiej przejażdżce taksówką dojechaliśmy do Paharganj, backpackerskiego getta Delhi. Tym razem nie przeżyłam takiego szoku jak za pierwszym razem, choć niewiele się zmieniło. Błąkające się krowy, watahy bezpańskich psów, bezdomni śpiący na ulicy, nieliczni otępiali hindusi i ciemność. W nocy dzielnica wciąż wygląda jak po wybuchu bomby atomowej. W dzień ulice pełne są żebraków z różnych szajek. Bez przerwy natykamy się na te same osoby: dziewczynę z poparzoną kwasem twarzą i dwójką maluchów, starszego pana z powykrzywianymi jak drzewko bonsai nogami, eunuchów o […]

Przeczytaj resztę wpisu...