Pangi (Pentecost), 9 kwietnia 2010 Wchodzę na pokład i rozglądam się z niepokojem. Stare, wytarte fotele, ciasno i duszno. Nie tak wyobrażałem sobie ten lot. „Safety jackets are located below your seat”. Zaglądam tam, ale jest tylko kurz. Samolot – mały dwuśmigłowiec, zabiera jedynie 18 pasażerów. Powinienem się był domyśleć już przy odprawie, gdy naziemna obsługa skrupulatnie ważyła nie tylko każdą torbę, ale i każdego pasażera. Drzwi do kabiny pilota otwarte na oścież, widać GPS na głównym ekranie i każdy pasażer może sprawdzić, gdzie się aktualnie znajdujemy! Oprócz nas jest tylko jeden biały i nie wygląda na turystę. Lecimy na przemian nad błękitnymi wodami Pacyfiku i zielonymi, górzystymi wyspami. Gdy już dochodzimy do siebie po starcie, udaje nam się nawet […]
Przeczytaj resztę wpisu...»Dr Livingstone, I presume?«
Henry Morton Stanley
Najnowsze wpisy
Tam byliśmy
Tagi
Altiplano
Annapurna Circuit
Aotearoa
Argentyna
Auckland
Ayers Rock
Bardia
Belize
Boliwia
Brazylia
capoeira
Chile
Cotopaxi
dookoła świata
Ekwador
favela
Fidżi
Gwatemala
Honduras
Huaorani
Indie
Karaiby
kiwi
Kostaryka
lew morski
Majowie
Meksyk
Nikaragua
Nowa Zelandia
Nowy Jork
Nuevo Rocafuerte
nurkowanie
outback
Panama
park narodowy
podróż dookoła świata
pustynia
Rio de Janeiro
Rote
Salvador da Bahia
tygrys bengalski
Vanuatu
Varanasi
wulkan
Yasuni