
Rio de Janeiro, 5 czerwca 2010 Nie możemy opuścić Rio bez wizyty w faveli. Zastanawiamy się, czy nie spróbować dostać się tam na własną rękę, ale moglibyśmy najwyżej dyskretnie się rozglądać, udając zwykłego przechodnia, zostawiwszy wszystkie wartościowe rzeczy w hostelu. To nie dla nas. Chcemy zdjęć i nie chcemy bez celu błądzić po wąskich uliczkach, bez pojęcia gdzie należy wchodzić a gdzie pod żadnym pozorem nie wolno. Krótko mówiąc, potrzebujemy przewodnika i najlepiej, aby to był ktoś stamtąd, z drugiej strony barykady. Zaczynamy szukać. Hiszpański pomaga tam, gdzie już nikt nie mówi po angielsku. Przekręcamy słowa tak, aby brzmiały po portugalsku i zazwyczaj się udaje. W końcu dostajemy telefon do Briana. Chłopak pracujący w naszym hostelu mówi, że Brian to […]
Przeczytaj resztę wpisu...