Riobamba, 4 sierpnia 2010 Po szaleńczej jeździe autobusem docieramy na wybrzeże, do największego miasta Ekwadoru, Guayaquil. Jest już wieczór, a nas uderza tropikalny żar. Stajemy przed hostelem „Mar del Plata”. Drzwi otwiera nam sprzątaczka, której obecność w pracy o tej godzinie nieco mnie zastanawia. Michał idzie na górę obejrzeć pokój. Ja pilnuję plecaków i rozglądam się po wnętrzu holu. Na ścianie wisi obraz nagiej pary zamarłej w uścisku. Kubistyczna kompozycja sprawia, że na pierwszy plan wysuwa się ogromna dłoń mężczyzny. Zaraz obok wisi kobiecy akt, również złożony z geometrycznych figur. Jeden sutek sterczy do góry, drugi opada w dół. Niezła kolekcja myślę sobie, przyglądając się reprodukcjom prac Guayasamína, najznakomitszego ekwadorskiego artysty tworzącego w stylu indigenista (indigena znaczy po hiszpańsku tubylec). […]
Przeczytaj resztę wpisu...»Dr Livingstone, I presume?«
Henry Morton Stanley
Najnowsze wpisy
Tam byliśmy
Tagi
Altiplano
Annapurna Circuit
Aotearoa
Argentyna
Auckland
Ayers Rock
Bardia
Belize
Boliwia
Brazylia
capoeira
Chile
Cotopaxi
dookoła świata
Ekwador
favela
Fidżi
Gwatemala
Honduras
Huaorani
Indie
Karaiby
kiwi
Kostaryka
lew morski
Majowie
Meksyk
Nikaragua
Nowa Zelandia
Nowy Jork
Nuevo Rocafuerte
nurkowanie
outback
Panama
park narodowy
podróż dookoła świata
pustynia
Rio de Janeiro
Rote
Salvador da Bahia
tygrys bengalski
Vanuatu
Varanasi
wulkan
Yasuni