Kuba…Bóg musiał się na chwilę zdrzemnąć, zagapić, zagadać… Zawsze z niepokojem patrzyłam na osoby, które są zbyt dojrzałe i mądre jak na swój wiek, które żyją szybko, a swoim doświadczeniem i przeżyciami mogłyby obdarować co najmniej setkę ludzi ze swego otoczenia. Twoje odejście to ogromna strata dla wszystkich, którzy mieli szczęście Cię poznać i dla tych, którzy nie zdążyli… Byłeś nieskończonym źródłem inspiracji! Wierzę, że Twoje pielgrzymowanie wcale się nie skończyło, zdobyłeś po prostu kolejną planszę, kolejne życie i kontynuujesz swój Grand Tour. P.S. Zostawię Twoje zdjęcie na Blancu, obiecuję. Agi Anglicy mówią, że „the brightest flame burns quickest”. I niestety mają rację. Płomień Kuby zgasł 9 marca 2012 roku w Gdyni, w tragicznych okolicznościach. W kwietniu skończyłby 25 lat. […]
Przeczytaj resztę wpisu...»Dr Livingstone, I presume?«
Henry Morton Stanley
Najnowsze wpisy
Tam byliśmy
Tagi
Altiplano
Annapurna Circuit
Aotearoa
Argentyna
Auckland
Ayers Rock
Bardia
Belize
Boliwia
Brazylia
capoeira
Chile
Cotopaxi
dookoła świata
Ekwador
favela
Fidżi
Gwatemala
Honduras
Huaorani
Indie
Karaiby
kiwi
Kostaryka
lew morski
Majowie
Meksyk
Nikaragua
Nowa Zelandia
Nowy Jork
Nuevo Rocafuerte
nurkowanie
outback
Panama
park narodowy
podróż dookoła świata
pustynia
Rio de Janeiro
Rote
Salvador da Bahia
tygrys bengalski
Vanuatu
Varanasi
wulkan
Yasuni