narkoza azotowa

Belize
2010-12-10

Unbelizeable

Ulice Belize City.

Caye Caulker, 27 listopada 2010 W knajpie panuje półmrok. Jesteśmy jedynymi klientami chudego Chińczyka. Przez zamknięte kraty w drzwiach wpada do środka światło starej latarni. Czekamy na nasz chop suey z krewetkami, sącząc piwo, zmęczeni po całym dniu podróży łodzią i samochodem. Z rozmyślań wyrywa mnie stukot. Odwracam głowę. Za kratą stoi dwóch czarnych, obydwaj noszą długie dredy, są bosi. Jeden z nich wyciąga rękę „One dolar, sir? I needa one dolla for a whisky”. Chińczyk odpędza dwójkę mamrocząc w niezrozumiałym języku przypominającym chwilami angielski. Nie upłynęło wiele czasu a ponownie ktoś stuka w kratę. Tym razem w progu stoi biała, wychudzona kobieta w średnim wieku. W niedopiętym szlafroku, z poczochraną fryzurą. Widząc nas zagaduje pijackim bełkotem. Podkrążone oczy patrzą […]

Przeczytaj resztę wpisu...