Caye Caulker, 27 listopada 2010 W knajpie panuje półmrok. Jesteśmy jedynymi klientami chudego Chińczyka. Przez zamknięte kraty w drzwiach wpada do środka światło starej latarni. Czekamy na nasz chop suey z krewetkami, sącząc piwo, zmęczeni po całym dniu podróży łodzią i samochodem. Z rozmyślań wyrywa mnie stukot. Odwracam głowę. Za kratą stoi dwóch czarnych, obydwaj noszą długie dredy, są bosi. Jeden z nich wyciąga rękę „One dolar, sir? I needa one dolla for a whisky”. Chińczyk odpędza dwójkę mamrocząc w niezrozumiałym języku przypominającym chwilami angielski. Nie upłynęło wiele czasu a ponownie ktoś stuka w kratę. Tym razem w progu stoi biała, wychudzona kobieta w średnim wieku. W niedopiętym szlafroku, z poczochraną fryzurą. Widząc nas zagaduje pijackim bełkotem. Podkrążone oczy patrzą […]
Przeczytaj resztę wpisu...»Dr Livingstone, I presume?«
Henry Morton Stanley
Najnowsze wpisy
Tam byliśmy
Tagi
Altiplano
Annapurna Circuit
Aotearoa
Argentyna
Auckland
Ayers Rock
Bardia
Belize
Boliwia
Brazylia
capoeira
Chile
Cotopaxi
dookoła świata
Ekwador
favela
Fidżi
Gwatemala
Honduras
Huaorani
Indie
Karaiby
kiwi
Kostaryka
lew morski
Majowie
Meksyk
Nikaragua
Nowa Zelandia
Nowy Jork
Nuevo Rocafuerte
nurkowanie
outback
Panama
park narodowy
podróż dookoła świata
pustynia
Rio de Janeiro
Rote
Salvador da Bahia
tygrys bengalski
Vanuatu
Varanasi
wulkan
Yasuni