San José de Chiquitos, 29 czerwca 2010 Zmęczeni i głodni po nocnej podróży pociągiem, który kołysząc się na wszystkie strony dawał wrażenie podróżowania barką po wzburzonym morzu, w tempie 20km/h, dotoczyliśmy się do naszego pierwszego przystanku w Boliwii, jednej z kilku założonych w okolicy misji jezuickich. Ze wzrokiem wlepionym w obrazkowe menu podchodzimy powoli do lady miejscowej jadłodajni, która jest ubogim, lokalnym wydaniem amerykańskiego fast foodu. Lokal jest pełny, ale coś nie gra. Panuje niepokojąca cisza i dziwne napięcie. Na plecach czuję wzrok wielu osób. Odwracam się powoli i oblatuje mnie blady strach. Oczami wyobraźni widzę jak wlepiające w nas w milczeniu wzrok postaci podnoszą się powoli z krzeseł i zaczynają iść w naszym kierunku. Plan filmowy? Horror klasy B? […]
Przeczytaj resztę wpisu...»Dr Livingstone, I presume?«
Henry Morton Stanley
Najnowsze wpisy
Tam byliśmy
Tagi
Altiplano
Annapurna Circuit
Aotearoa
Argentyna
Auckland
Ayers Rock
Bardia
Belize
Boliwia
Brazylia
capoeira
Chile
Cotopaxi
dookoła świata
Ekwador
favela
Fidżi
Gwatemala
Honduras
Huaorani
Indie
Karaiby
kiwi
Kostaryka
lew morski
Majowie
Meksyk
Nikaragua
Nowa Zelandia
Nowy Jork
Nuevo Rocafuerte
nurkowanie
outback
Panama
park narodowy
podróż dookoła świata
pustynia
Rio de Janeiro
Rote
Salvador da Bahia
tygrys bengalski
Vanuatu
Varanasi
wulkan
Yasuni