Santiago de Chile, 20 maja 2010 Do małego hostelu o kolorowych ścianach i drewnianej podłodze wchodzi Maria, zaraz po niej Ana. Jak co dzień są punktualnie o ósmej rano. Buzi buzi, buzi buzi, potem kobiety dają po buziaku Sebastianowi, choć jest od nich jakieś dwadzieścia lat młodszy. Nie szkodzi. Kobiety, jedna zadbana około czterdziestoletnia, druga nieco pulchna i jowialna pięćdziesięciolatka, zagłębiają się w miękkiej sofie i rozpoczynają codzienną naradę. „Jak twój bratanek? Przeszedł mu już ten potworny katar sienny?” „Wiesz, mój Ricardo ma za dwa miesiące urodziny. Nie jestem pewna co mu kupić. Jak myślisz?” „Słuchaj, widziałaś ten nowy szampon do włosów? Mówią, że dwa razy zwiększa objętość, może jednak zamiast podcinać końcówki, kupię sobie taki. Jak myślisz?”, „Seba, jak […]
Przeczytaj resztę wpisu...»Dr Livingstone, I presume?«
Henry Morton Stanley
Najnowsze wpisy
Tam byliśmy
Tagi
Altiplano
Annapurna Circuit
Aotearoa
Argentyna
Auckland
Ayers Rock
Bardia
Belize
Boliwia
Brazylia
capoeira
Chile
Cotopaxi
dookoła świata
Ekwador
favela
Fidżi
Gwatemala
Honduras
Huaorani
Indie
Karaiby
kiwi
Kostaryka
lew morski
Majowie
Meksyk
Nikaragua
Nowa Zelandia
Nowy Jork
Nuevo Rocafuerte
nurkowanie
outback
Panama
park narodowy
podróż dookoła świata
pustynia
Rio de Janeiro
Rote
Salvador da Bahia
tygrys bengalski
Vanuatu
Varanasi
wulkan
Yasuni