Cotopaxi

Ekwador
2010-09-09

Na ślepo

dfg

Latacunga/Cotopaxi, 9 sierpnia 2010 00.00 Otwieram oczy, choć budzik jeszcze nie dzwonił. Nie mogę złapać oddechu. Nerwowo zrzucam z siebie kaptury dwóch puchowych śpiworów. Szybko ulatuje ciepło, ale wpada strumień zbawiennego tlenu. W ciemnościach schroniska z trudem odnajduję swój sprzęt. Jak zawsze przed nocnym atakiem na szczyt panuje zamieszanie. Ktoś szuka rękawiczek, ktoś zgubił raki, komuś podmieniono czekan. Wysokość nas kontroluje, 4810 m n.p.m. (szczyt Mont Blanc) sprawia, że poruszamy się nieco jak w przestrzeni kosmicznej. 01.00 Otwieram drzwi schroniska, ogromna siła sprawia, że odrzuca mnie do tyłu, a drzwi roztrzaskują się z hukiem o wewnętrzną ścianę budynku. Moment przekroczenia progu i pierwszej konfrontacji z zimnem zawsze wzbudza we mnie strach. Robię krok do przodu. Wieje wiatr, ale wcale nie […]

Przeczytaj resztę wpisu...
2010-09-03

Señores Pasajeros

Baños.

Baños/Quilotoa, 7 sierpnia 2010 Wahaliśmy się, na który się zdecydować. Chimborazo był pewna pokusą, najwyższy szczyt w Ekwadorze o długim, ośmiogodzinnym podejściu. Cotopaxi, nieco niższy, łatwiejszy technicznie, prawie sześciotysięcznik. Zwyciężył rozsądek, wybraliśmy Cotopaxi. Nie zmieniło to jednak faktu, że musieliśmy trochę rozruszać kości i na nowo się aklimatyzować. Ten cel wytyczył nasze przystanki po drodze ku górze. Spakowaliśmy plecaki i wsiedliśmy do autobusu. Podczas przejażdżki do Baños otworzył się przed nami kolejny fascynujący rozdział pt. ”Autobusowi akwizytorzy”. Oprócz akwizytorów płotek (których podczas czterogodzinnego rejsu wsiada ok. dwudziestu) są akwizytorzy rekiny (ok. czterech). Rekiny są doskonałymi socjologami, psychologami, oratorami, a nawet aktorami. Najczęściej sprzedają cudowne tabletki na przeczyszczenie sporządzone na bazie ziół, dobre na wszystko, rzadziej rękodzieło. Płotki natomiast handlują lodami, […]

Przeczytaj resztę wpisu...