
Ocean Spokojny (w samolocie) 15 maja 2010, Piszę na pokładzie samolotu, odbywamy właśnie najdłuższy do tej pory lot. Przekraczamy bezmiar Pacyfiku, który oddziela od siebie dwa światy: Australię i Oceanię od Ameryki Łacińskiej. Agi wierci się niespokojnie na myśl o życiu nocnym Santiago. Ma jutro urodziny, ale biedna będzie musiała czekać dwa razy dłużej zanim nadejdą, gdyż za dwie godziny przekroczymy linię zmiany daty i do Chile dolecimy wcześniej niż wyruszyliśmy, zyskując jeden dzień (a dokładnie: wylatujemy 15 maja o 16.55 a dolatujemy po 12 godzinach lotu 15 maja o 12.00 czasu lokalnego). To właśnie dzięki temu Willy Fogg nie przegrał zakładu. Tymczasem w samolocie, nie możemy się wprost doczekać lądowania na latynoskim kontynencie, tak bliskim nam obojgu. Zabijamy czas […]
Przeczytaj resztę wpisu...