
Baños/Quilotoa, 7 sierpnia 2010 Wahaliśmy się, na który się zdecydować. Chimborazo był pewna pokusą, najwyższy szczyt w Ekwadorze o długim, ośmiogodzinnym podejściu. Cotopaxi, nieco niższy, łatwiejszy technicznie, prawie sześciotysięcznik. Zwyciężył rozsądek, wybraliśmy Cotopaxi. Nie zmieniło to jednak faktu, że musieliśmy trochę rozruszać kości i na nowo się aklimatyzować. Ten cel wytyczył nasze przystanki po drodze ku górze. Spakowaliśmy plecaki i wsiedliśmy do autobusu. Podczas przejażdżki do Baños otworzył się przed nami kolejny fascynujący rozdział pt. ”Autobusowi akwizytorzy”. Oprócz akwizytorów płotek (których podczas czterogodzinnego rejsu wsiada ok. dwudziestu) są akwizytorzy rekiny (ok. czterech). Rekiny są doskonałymi socjologami, psychologami, oratorami, a nawet aktorami. Najczęściej sprzedają cudowne tabletki na przeczyszczenie sporządzone na bazie ziół, dobre na wszystko, rzadziej rękodzieło. Płotki natomiast handlują lodami, […]
Przeczytaj resztę wpisu...