
Riobamba, 4 sierpnia 2010 Po szaleńczej jeździe autobusem docieramy na wybrzeże, do największego miasta Ekwadoru, Guayaquil. Jest już wieczór, a nas uderza tropikalny żar. Stajemy przed hostelem „Mar del Plata”. Drzwi otwiera nam sprzątaczka, której obecność w pracy o tej godzinie nieco mnie zastanawia. Michał idzie na górę obejrzeć pokój. Ja pilnuję plecaków i rozglądam się po wnętrzu holu. Na ścianie wisi obraz nagiej pary zamarłej w uścisku. Kubistyczna kompozycja sprawia, że na pierwszy plan wysuwa się ogromna dłoń mężczyzny. Zaraz obok wisi kobiecy akt, również złożony z geometrycznych figur. Jeden sutek sterczy do góry, drugi opada w dół. Niezła kolekcja myślę sobie, przyglądając się reprodukcjom prac Guayasamína, najznakomitszego ekwadorskiego artysty tworzącego w stylu indigenista (indigena znaczy po hiszpańsku tubylec). […]
Przeczytaj resztę wpisu...