Indie

Page 2 of 2

Indie
2009-11-18

Jaisalmer Limited

jaislamer limited

W Jaipurze podejmujemy decyzję. Jedziemy jeszcze dalej na zachód. Wsiadamy w pociąg do Jaisalmer, pustynnego miasta, głęboko w trzewiach Radżastanu. Trzynastogodzinna podróż „sleeperem” jest wygodniejsza niż się spodziewałem. Obok nas oraz nad nami leżą Indusi, owinięci w chusty i koce. Budzę się o szóstej rano, jest mi gorąco w puchowym śpiworze. Na nogach mam piasek, który dostał się przez niedomknięte okno. Wyglądam na zewnątrz. Pustynia. Dojeżdżamy. Michał

Przeczytaj resztę wpisu...
2009-11-18

Jaipur

1

Pociągiem z Delhi jedziemy na zachód, do Radżastanu. Kupno biletu zajmuje pół dnia i jest tematem na osobną opowieść. Stara część Jaipuru jest żywcem wycięta z dawnej klechdy. Siedemnastowieczna, pięknie zdobiona, choć zniszczona zabudowa, po dachach której biegają małpy. Pałac Maharadżów. Wspaniały fort górujący nad miastem. Jakby Jaipur ciągle znajdował się pod panowaniem dynastii Radżputów. Wszystkie budynki pomalowane są na różowo. W XIX wieku Maharadża Ram Singh polecił udekorować w ten sposób miasto na przyjazd Edwarda, księcia Walii, późniejszego króla Edwarda VII. Dziś kolory są mocno wypłowiałe od słońca, ale wciąż piękne. Trzeba uciec za mury starego miasta, aby otoczenie zmieniło się w dobrze znaną innym indyjskim miastom bezładną zabudowę ulokowaną wzdłuż ulic, które jednocześnie pełnią funkcję kanalizacji miejskiej. Miałem […]

Przeczytaj resztę wpisu...
2009-11-10

Coś dobrego

dehli1

Po wyjściu z samolotu oblepił nas brud. Brud, który unosi się w powietrzu i wdziera w każdą szparę. Ujrzałam mężczyznę z przetłuszczonymi włosami i wąsem oraz rząd brudnych krzeseł plastikowych. Nie ma wątpliwości, wylądowaliśmy w Indiach. Po dzikiej przejażdżce taksówką dojechaliśmy do Paharganj, backpackerskiego getta Delhi. Tym razem nie przeżyłam takiego szoku jak za pierwszym razem, choć niewiele się zmieniło. Błąkające się krowy, watahy bezpańskich psów, bezdomni śpiący na ulicy, nieliczni otępiali hindusi i ciemność. W nocy dzielnica wciąż wygląda jak po wybuchu bomby atomowej. W dzień ulice pełne są żebraków z różnych szajek. Bez przerwy natykamy się na te same osoby: dziewczynę z poparzoną kwasem twarzą i dwójką maluchów, starszego pana z powykrzywianymi jak drzewko bonsai nogami, eunuchów o […]

Przeczytaj resztę wpisu...
2009-11-09

Początek

poczatek1

Nareszcie wyruszyliśmy. Udało się kosztem kilku nieprzespanych nocy. Dwa dni wcześniej siedziałem jeszcze w pracy, gorączkowo zamykając wszystkie sprawy. Kiedy wszyscy pytali, czy już jesteśmy spakowani, nie miałem nawet dobrego plecaka. Samochód sprzedaliśmy dzień wcześniej a mieszkanie przekazaliśmy najemcom dosłownie wychodząc na lotnisko. Przewodniki otworzyliśmy dopiero w samolocie, instrukcję do nowego aparatu dopiero na miejscu. Nie dało się inaczej. Ale najważniejsze, że wyruszyliśmy. Przed nami tysiące kilometrów, cztery kontynenty, 27 krajów,  blisko rok w podróży i tylko 20 kg bagażu na głowę. Dookoła świata. Wylatujemy z Londynu, po nocy spędzonej u znajomych. Ostatnia wódka przed skokiem w nieznane. Czytam „Ucieczkę do Indii” Mroziewicza i przygotowuję się  na spotkanie z krajem,  który i tak mnie zadziwi, czegokolwiek bym o nim nie wiedział. […]

Przeczytaj resztę wpisu...