
Playa del Carmen, 8 grudnia 2010 Z Chiapas wyjechaliśmy późnym popołudniem, w konwoju. Trzy autobusy z pasażerami i dwa samochody policji federalnej, otwierające i zamykające konwój. Nocą zdarzają się napady na podróżnych, bandyci podszywają się pod zapatystów i pobierają „podatek na rewolucję”, łupiąc wszystkich bez pardonu, Majów i turystów. Na dworcach autobusy zbijają się w większe grupy i pod eskortą wyjeżdżają z najbiedniejszej prowincji Meksyku. Jest już zmrok, konwój sunie wąską, krętą drogą, zjeżdżając z gór. Ostry deszcz zacina w szybę, o którą opieram głowę. Wszystko wokół jest rozmazane, jedynie czerwono-niebieskie światło policyjnej syreny jadącego przed nami samochodu odbija się na mojej twarzy. Jedziemy na Półwysep Jukatan szukając słońca i ciepła przed powrotem do domu. Jazda w konwoju powoduje, że […]
Przeczytaj resztę wpisu...