
Tym razem prezentujemy film z Boliwii. W rytmie wszechobecnej cumbii.
Przeczytaj resztę wpisu...La Paz, 20 lipca 2010 Uwielbiam La Paz. Trudno nazwać to miasto pięknym, na pewno nie według europejskich kanonów piękna. Ale jest to jedno z tych miast, w których czuję się dobrze, gdzie dni mijają szybko i miło. Miasto, do którego podróżnik przyjeżdża na chwilę a zostaje na długo, gdyż ciągle wydaje mu się, że dopiero przyjechał, że jeszcze raz przed wyjazdem chciałby pójść rano na rynek zjeść świeże salteñas i wypić sok wyciskany z mandarynki, że jeszcze raz wyskoczy do pijalni piwa, w której nie można kupić nic oprócz litrowych butelek lokalnego browaru „Paceña”, że jeszcze raz wespnie się, którąś z ulic prowadzących w górę od El Prado, aby rzucić okiem na panoramę miasta, w nadziei, iż być może […]
Przeczytaj resztę wpisu...La Paz, 16 lipca 2010 Od tamtego czasu minęły ponad dwa tygodnie, a ja wciąż masuję swój duży palec u lewej nogi, żeby przywrócić mu czucie. Diagnoza – delikatne odmrożenie. Cena jaką niekiedy trzeba ponieść idąc wysoko w góry. Huayana Potosi, 6088 m n.p.m., położyła kres naszym trwającym już od jakiegoś czasu sprzeczkom o dalszą trasę podróży. Michałowi zależało na Boliwii, po której ja podróżowałam kilka lat temu przez dłuższy czas. Boliwia jest fascynująca, ale i wymagająca. Rozmowy nad sensem i motywami odwiedzenia tego leżącego wysoko w Andach kraju ustały w Chile, gdy spotkaliśmy dwójkę młodych Belgów, którzy z błyskiem w oku opowiedzieli nam o magicznej górze – Huayana. Błysk pojawił się nagle i w moich oczach, a Michał wiedział, […]
Przeczytaj resztę wpisu...Uyuni, 10 lipca 2010 W pierwszych dniach lipca po bezdrożach niegościnnej i dzikiej południowo-zachodniej Boliwii, toczył się stary dżip. Gdyby ktoś zajrzał do środka w trakcie długich godzin jazdy, usłyszałby najróżniejsze języki świata. Melinda i Julian rozmawiają ze sobą po angielsku. Julian jest Meksykaninem a Melinda Amerykanką. Do nas mówią po hiszpańsku, ponieważ Melinda chce poćwiczyć swój castellano. A gdy chcą, aby nikt z pozostałych pasażerów nie rozumiał o czym mówią, przechodzą na…tajski, gdyż oboje spędzili sporo czasu w Tajlandii, na wymianie uczelnianej międzynarodowego klubu „Rotary” i tam właśnie się poznali. My zaś, gdy chcemy swobodnie pogadać, rozmawiamy po polsku. Za nami, na środkowych siedzeniach, siedzi para głuchoniemych Francuzów, która rozmawia w ze sobą w języku migowym, oczywiście dopóki nie […]
Przeczytaj resztę wpisu...Potosi, 7 lipca 2010 Ciemny korytarz. Głowa obija mi się w kasku o niskie sklepienie. Najpierw idziemy w zimnej wodzie po kostki, wypożyczone kalosze od razu przemiękają. Ale im niżej zagłębiamy się w górę Cerro Rico, tym jest goręcej. I coraz mniej powietrza. Korytarze są tak niskie, że czasami musimy się czołgać. Od czasu do czasu mijamy szyby idące pionowo w dół. Jeden fałszywy krok i nie ma nas. Żadnych zabezpieczeń, drabinek ani barierek. Niekiedy przylegamy plecami do ścian, aby przepuścić wózek pchany przez dwóch górników. Mijają nas w milczeniu a w świetle czołówek przyczepionych do kasków widzę białka oczu, ubrudzone, zacięte spływające potem twarze i ogromne bulwy na policzkach. To liście koki przechowywane przez całe godziny w ustach. Tak […]
Przeczytaj resztę wpisu...San José de Chiquitos, 29 czerwca 2010 Zmęczeni i głodni po nocnej podróży pociągiem, który kołysząc się na wszystkie strony dawał wrażenie podróżowania barką po wzburzonym morzu, w tempie 20km/h, dotoczyliśmy się do naszego pierwszego przystanku w Boliwii, jednej z kilku założonych w okolicy misji jezuickich. Ze wzrokiem wlepionym w obrazkowe menu podchodzimy powoli do lady miejscowej jadłodajni, która jest ubogim, lokalnym wydaniem amerykańskiego fast foodu. Lokal jest pełny, ale coś nie gra. Panuje niepokojąca cisza i dziwne napięcie. Na plecach czuję wzrok wielu osób. Odwracam się powoli i oblatuje mnie blady strach. Oczami wyobraźni widzę jak wlepiające w nas w milczeniu wzrok postaci podnoszą się powoli z krzeseł i zaczynają iść w naszym kierunku. Plan filmowy? Horror klasy B? […]
Przeczytaj resztę wpisu...od 20 lutego 2010 odwiedziło nas osób.