Cygaro i kowbojki

Esteli, 27 października 2010

Już zmierzaliśmy w stronę Hondurasu, ale w ostatniej chwili zdecydowaliśmy się zatrzymać w Esteli, miasteczku na północy Nikaragui, położonym między malowniczymi, zielonymi wzgórzami, otoczonym rozległymi plantacjami kakao i tytoniu.

Esteli to nazwa doskonale znana północnoamerykańskim amatorom cygar. Wielu uważa, że jest to jedyne miejsce na świecie, gdzie cygara mają jakość tych produkowanych na Kubie przed rewolucją. W 1959 roku reżim Batisty upadł a kubańscy kapitaliści salwowali się ucieczką we wszystkich możliwych kierunkach, byle dalej od Fidela. Wielu z nich, szczególnie tytoniowych magnatów, wybrało północną Nikaraguę i południowy Honduras. Podobno tutejsza ziemia jest bardzo podobna do gleby na Kubie i daje świetny tytoń. Przywieźli swój know-how i kapitał, a Nicas zaoferowali ręce do pracy. Efekt? Dzisiaj w niewielkim Esteli jest co najmniej kilkanaście fabryk cygar.

Próbujemy zwiedzić jedną z nich. Najpierw docieramy do dużego budynku, która wygląda na zamknięty. W końcu przywołujemy stróża, od którego dowiadujemy się, że fabryka należy do Jamajczyka. Zwiedzić jej nie można, gdyż w sobotę nikt nie pracuje. W innej części miasta znajdujemy spory budynek „G.G.Cigars”. Udaje nam się uprosić jednego z kierowników, aby pozwolił się rozejrzeć. Młody chłopak entuzjastycznie oprowadza nas po obu piętrach. Fabryka należy do Kubańczyków, podobnie jak plantacja znajdująca się za miastem. Na górze pracownicy, kobiety i mężczyźni, dokonują selekcji odpowiednio wysuszonych liści. Następnie, na parterze odbywa się ich przycinanie, zawijanie, formowanie cygar, które na koniec lądują w eleganckich drewnianych kasetach. W magazynie widzę całe stosy kartonów na eksport. Etykiety mówią same za siebie: Miami, Chicago, Bahamas… Największymi konsumentami są gringos.

Esteli jest też miastem kowbojskim. Między okolicznymi wzgórzami rozsiane są hacjendy, gdzie hoduje się bydło. Czasem farmerzy przyjeżdżają do miasta, na targ i na zakupy. Można ich wtedy zobaczyć jak dumnie kroczą po ulicach odchodzących od targu, na których pełno jest sklepów ze skórzanymi butami z wysoką cholewą, paskami, kapeluszami i siodłami. Co drugi zakład sprzedający siodła i strzemiona zajmuje się również ich naprawą. W słoneczne dni pracownicy siedzą na progach zmagając się z częściami do siodła, prostując, zszywając na maszynie, smarując lub po prostu wyrabiając elementy siodła. Skórzane buty różnią się ceną w zależności od skóry z jakiej są zrobione. Najdroższe są z węża boa, najtańsze ze świni.

Czas pożegnać Nikaraguę. Zastanawiamy się, czego najbardziej będzie nam brakowało i dochodzimy do wniosku, że chyba śmiechu. Gdy rozśmieszyć Nicas śmieją się na całość. Jest to śmiech totalny, który wymyka się kontroli. Czasami, szczególnie kobiety, zakrywają potem usta, jakby wstydząc się niekontrolowanego wybuchu radości.

Wieczorem siedzimy w knajpie. Fale ulewnego deszczu przetaczają się po ulicach Esteli. To efekt szalejącej kilkaset kilometrów stąd burzy tropikalnej Richard, która kilka dni temu nabrała takiego rozpędu, że zamieniła się w huragan. W barze półmrok, grupki Nicas siedzą przy piwie i ćmią ogromne cygara. A my zastanawiamy się nad zmianą trasy, gdyż huragan Richard zmierza prosto na Bay Islands w Hondurasie, gdzie mieliśmy się wkrótce udać…

Michał

Selekcja liści.

Selekcja liści tytoniu.

2

3

4

2 Responses to “Cygaro i kowbojki”


Leave a Reply