
Zapraszamy na kolejną premierę – tym razem Nowa Zelandia, od Auckland aż po Dunedin. Oglądanie tego odcinka ma sens tylko z głośnym dźwiękiem! Michał
Przeczytaj resztę wpisu...Zapraszamy na kolejną premierę – tym razem Nowa Zelandia, od Auckland aż po Dunedin. Oglądanie tego odcinka ma sens tylko z głośnym dźwiękiem! Michał
Przeczytaj resztę wpisu...Wczoraj minęły dwa lata od naszego wyjazdu. Z perspektywy mogę powiedzieć, czego najbardziej nam brakuje po powrocie: czasu. Zdjęcia nieprzebrane, zapiski nieprzejrzane a im dłużej jesteśmy w domu, tym więcej rzeczy nie możemy znaleźć. Jedynie materiał filmowy, przy ogromnej pomocy Bogdana, w większości złożony w krótkie klipy, migawki dzięki którym możemy sobie przypomnieć jak to było, gdy czas był. 5 listopada 2011 Michał
Przeczytaj resztę wpisu...Nowy Jork, 16 grudnia 2010 Policjant mierzy mnie wzrokiem i pyta: -Dowód osobisty proszę. -Mam tylko paszport. – Skąd jesteś? – Z Polski. -Jak długo w Stanach? – Od czterech godzin. – I już złamałeś prawo?! K’mon, mówię grzecznie do oficera. Niech pan zobaczy. To jest mój weekly ticket na metro. A żona ma taki sam. Dzisiaj kupiliśmy oba. Były dosyć drogie więc nie po to na nie wydaliśmy kasę, żeby teraz dostać mandat za wejście na peron awaryjnymi drzwiami. Bilet nie działa, przeciągnąłem go chyba sto razy przez cztery bramki. A później wyskoczył napis, że dopiero co go użyłem i muszę czekać dwadzieścia minut. Nie było nikogo z obsługi w pobliżu. Agi już czekała od dobrych kilku minut po […]
Przeczytaj resztę wpisu...Dzięki Wam zakwalifikowaliśmy się do trzeciego etapu konkursu „Blog Roku 2010”! Bardzo dziękujemy za każdy głos. Na prawie 200 blogów zgłoszonych w kategorii „Podróże i szeroki świat” uplasowaliśmy się na 4 pozycji, co uważamy za sukces. Jeszcze raz dzięki! Wciągnęliśmy się w ten konkurs jak wariaci, nie chcąc się do tego przyznać. Z niewzruszonymi minami, wymyślając przy tym tysiące pretekstów, codziennie przeciągaliśmy wieczorną krzątaninę do północy, ponieważ właśnie wtedy następowała aktualizacja wyników. Ale to nie koniec zmagań. Teraz konkurs rozgrywa się dwutorowo. Po pierwsze, juror w naszej kategorii z 10 blogów (w tym expeditionmoustche.pl) które uzyskały w poprzednim etapie najwięcej głosów wybierze 3 blogi, które będą nominowane do Nagrody Głównej i Wyróżnień Głównych (ocena Kapituły Konkursu, czyli jurorów ze wszystkich […]
Przeczytaj resztę wpisu...Nasz blog startuje w konkursie „Blog Roku 2010” w kategorii „Podróże i szeroki świat”, organizowanym przez Onet.pl. Wszystkie zgłoszone blogi przeszły do drugiego etapu i od dzisiaj aż do 20.01 można na nie głosować przez SMS. 10 blogów z każdej kategorii z największą liczbą głosów przejdzie do kolejnego etapu, w którym zostaną poddane ocenie jury oraz nominowane do wyboru Bloga Blogerów. Jeśli podróżowaliście z nami i macie ochotę zagłosować na nasz blog, prosimy wyślijcie SMS o treści D00193 na numer 7122. Koszt smsa to 1,23zł brutto. Wasze pieniądze nie będą zupełnie zmarnowane, ponieważ dochód z smsów zostanie przekazany na turnusy rehabilitacyjne dla osób niepełnosprawnych. Z góry bardzo dziękujemy!
Przeczytaj resztę wpisu...Nowy Jork, 13 grudnia 2010 Po słońcu Jukatanu, z trudem przeżyliśmy drastyczne spotkanie z siedmioma stopniami poniżej zera i silnym, wilgotnym zrywającym czapki z głów, wiatrem. Jesteśmy już w ciepłym, obskurnym przedziale linii pomarańczowej jadącej w stronę Manhattanu. Oprócz nas i niezwykle atrakcyjnej pary wyglądającej na zaczynających, ale odnoszących już pierwsze sukcesy modeli, w przedziale nie ma białych. Para całuje się i są to pierwsi i ostatni ludzie, u których widzę taką manifestację uczuć w Nowym Jorku. Większość reklam jest dwujęzyczna, po angielsku i hiszpańsku, jest też kilka napisów w cyrylicy. Otaczają nas papierowe twarze i najczęściej przymknięte podkrążone oczy. W uszach każdy ma słuchawki. Trochę mi smutno, a trochę radośnie, bo swojsko. Czas to pieniądz i mieszkańcy tego miasta […]
Przeczytaj resztę wpisu...Playa del Carmen, 8 grudnia 2010 Z Chiapas wyjechaliśmy późnym popołudniem, w konwoju. Trzy autobusy z pasażerami i dwa samochody policji federalnej, otwierające i zamykające konwój. Nocą zdarzają się napady na podróżnych, bandyci podszywają się pod zapatystów i pobierają „podatek na rewolucję”, łupiąc wszystkich bez pardonu, Majów i turystów. Na dworcach autobusy zbijają się w większe grupy i pod eskortą wyjeżdżają z najbiedniejszej prowincji Meksyku. Jest już zmrok, konwój sunie wąską, krętą drogą, zjeżdżając z gór. Ostry deszcz zacina w szybę, o którą opieram głowę. Wszystko wokół jest rozmazane, jedynie czerwono-niebieskie światło policyjnej syreny jadącego przed nami samochodu odbija się na mojej twarzy. Jedziemy na Półwysep Jukatan szukając słońca i ciepła przed powrotem do domu. Jazda w konwoju powoduje, że […]
Przeczytaj resztę wpisu...San Cristobal de las Casas, 2 grudnia 2010 Stoi taka łagodna, kobieca i miłosierna. O śniadej cerze, w czerwonej sukni i niebieskim nakryciu ramion, rozbłyskującym złotymi gwiazdami. Zza wiotkiego ciała wydobywa się święta iluminacja. Jej dłonie złożone są do modlitwy. Królową Polski jest Matka Boska Częstochowska, a sercami mieszkańców Meksyku rządzi właśnie ona, Nuestra Señora de Guadelupe. Święta Panienka jest tu tak popularna, jak Ganesza w Indiach. Poświęcone jej wielkie i mniejsze ołtarze znajdują się wszędzie, w domach mieszkalnych, restauracjach, warsztatach samochodowych, supermarketach, salonach fryzjerskich i na dworcach autobusowych. Ten obraz dokładnie pamiętam. Tym razem zahipnotyzował mnie tak samo jak wtedy siedem lat temu. Stałam jak wryta przez kilkanaście minut i na zmianę patrzyłam na Virgen, na dziesiątki kolorowych świec […]
Przeczytaj resztę wpisu...Caye Caulker, 27 listopada 2010 W knajpie panuje półmrok. Jesteśmy jedynymi klientami chudego Chińczyka. Przez zamknięte kraty w drzwiach wpada do środka światło starej latarni. Czekamy na nasz chop suey z krewetkami, sącząc piwo, zmęczeni po całym dniu podróży łodzią i samochodem. Z rozmyślań wyrywa mnie stukot. Odwracam głowę. Za kratą stoi dwóch czarnych, obydwaj noszą długie dredy, są bosi. Jeden z nich wyciąga rękę „One dolar, sir? I needa one dolla for a whisky”. Chińczyk odpędza dwójkę mamrocząc w niezrozumiałym języku przypominającym chwilami angielski. Nie upłynęło wiele czasu a ponownie ktoś stuka w kratę. Tym razem w progu stoi biała, wychudzona kobieta w średnim wieku. W niedopiętym szlafroku, z poczochraną fryzurą. Widząc nas zagaduje pijackim bełkotem. Podkrążone oczy patrzą […]
Przeczytaj resztę wpisu...od 20 lutego 2010 odwiedziło nas osób.